Prof. Flis: PiS może stracić władzę, walka będzie wyrównana

Prof. Flis: PiS może stracić władzę, walka będzie wyrównana

Dodano: 
Andrzej Olechowski i Grzegorz Schetyna
Andrzej Olechowski i Grzegorz SchetynaŹródło:PAP / Marcin Obara
Opozycyjni komentatorzy narzekając na fatalną sytuację opozycji przesadzają, bo marzy im się znokautowanie PiS-u, a to jest mało prawdopodobne. Nie znaczy to jednak, że PiS na pewno wygra. Przeciwnie, walka będzie wyrównana – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński.

Partia rządząca ma swoje problemy, ale ma je również opozycja. Ruch Trzaskowskiego jest wciąż efemerydą, partia Hołowni dopiero powstaje, PSL liże rany po klęsce, a w PO jest wiele tarć. Nawet komentatorzy związani z partią rządzącą mówią, że to prowadzi do niemal pewnego zwycięstwa PiS w następnych wyborach. Faktycznie obóz obecnej władzy może być pewny wygranej, czy będziemy świadkami wyrównanej walki o władzę?

Prof. Jarosław Flis: Na pewno nic nie jest przesądzone. Walka będzie wyrównana, zdarzyć może się wszystko. Wystarczy spojrzeć na ostatnie sondaże, z których wynika, że PiS może oddać władzę. Krytyka działań opozycji, jak również niezadowolenie części życzliwych jej komentatorów wynika z typowego narzekactwa. I to narzekactwo ma dwie podstawowe przyczyny.

Jakie?

Po pierwsze, niechętni PiS-owi komentatorzy marzą o tym, żeby wygrana nad PiS była spektakularna i by był to nokaut. Taki, jak w 2007 roku, gdy wygrała PO. Zapominają jednak, że i wtedy ten nokaut nastąpił po przesileniu w końcówce kampanii. Na początku Platforma popełniała szereg błędów, a w PiS panowało przekonanie, że wygrana jest niemal pewna. Są też kwestie poglądów, ich różnic. Partia rządząca ma sporą grupę wyborców, dlatego choć wygrana opozycji jest jak najbardziej realna, to mało prawdopodobne jest wyraźne, nokautujące zwycięstwo.

Po drugie, opozycja jest bardzo zróżnicowana. Przeciwko PiS-owi wypowiadają się ludzie od lewa do prawa. Tymczasem dla części komentatorów najważniejsze jest, by opozycja miała jeden określony światopogląd, dokładnie taki, jaki głoszą owi komentatorzy. Dla nich racjonalne poglądy to takie, w które są zbieżne z ich poglądami. Stąd taka krytyka działań opozycji. I komentatorzy tej strony są przeciwieństwem tych wspierających rząd. Po tamtej stronie w ogóle nie ma krytyki, podczas gdy przecież jest oczywiste, że w 2020 roku prezes Kaczyński nie ustrzegł się wielu poważnych błędów. Z kolei komentatorzy ze strony opozycyjnej narzekają na sytuację opozycji, podczas gdy wcale nie jest ona tak beznadziejna.

To w takim razie, kto najbardziej po stronie opozycyjnej może zaszkodzić Zjednoczonej Prawicy? Ruch Hołowni jako nowa jakość, Platforma jako największa siła, czy może PSL odbierając elektorat umiarkowanie konserwatywny?

Każdy po trochu. Nie zdziwię się, jeśli PiS zdetronizuje triumwirat, bo to trochę pytanie albo o to, czy bardziej do odzyskania niepodległości w 1918 roku przyczynili się socjaliści, czy narodowcy, bardziej zwolennicy Ententy, czy może orientacji na państwa centralne. Czy może jeszcze lepiej – kto miał największy wpływ na pokonanie Napoleona – czy Rosjanie, czy Brytyjczycy, czy może Austria. Tymczasem zarówno Wellington, jak i tym bardziej dowódcy austriaccy, nie dorównywali Napoleonowi. I Francja była najsilniejsza, ale nie dała rady sprzymierzonym. I tak samo dziś PiS jest niby najsilniejszy, ale może stracić władzę na rzecz zróżnicowanej opozycji.

Czytaj też:
Dr Anusz o tarciach w Zjednoczonej Prawicy: To realna zmiana sił w koalicji rządzącej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także